W poniedziałek, 25 stycznia 2021 roku, tuż po północy, w wieku 85 lat, zmarł Profesor Jarosław Świderski.
|
Wiedzieliśmy, że Profesor od tygodnia był chory, słaby, lecz nikt nie przypuszczał, że odejdzie. To wstrząs dla całej naszej warszawskiej społeczności ewangelicko-reformowanej, to łzy parafian, Jego rówieśników, ale też i młodszych.
Dla nich, dla nas, dla mnie, był bratem w wierze, ewangelikiem reformowanym z krwi i kości, świadomym swej tożsamości i wciąż gotowym reformować się Pismem i Duchem. Dla coraz mniej licznych był kolegą z obozów młodzieży ewangelickiej, a dla wielu – przyjacielem, zarazem nauczycielem, mentorem. Był Mędrcem, instancją, do której odwoływaliśmy się, prosząc o radę.
Był też człowiekiem wiedzy, profesorem doktorem habilitowanym, inżynierem elektronikiem, wieloletnim pracownikiem Instytutu Technologii Elektronowej, cenionym za wybitny wkład w rozwój nauki przemysłowej i polskiego przemysłu.
Jednocześnie był człowiekiem wiary, która owocowała miłością do Kościoła Ewangelicko-Reformowanego, zboru warszawskiego i pracą w tych społecznościach. Służył jako członek Kolegium Kościelnego parafii warszawskiej, Prezes Konsystorza Kościoła, Prezes Synodu. Był współzałożycielem Forum Inteligencji Ewangelickiej, potem Forum Ewangelickiego.
W parafii warszawskiej organizował comiesięczny cykl „Kręgu dyskusyjnego”, w ostatnich latach zamieszczał w „Jednocie” refleksje zatytułowane „Co wy na to?”.
Wspominając Profesora Jarosława Swiderskiego jako człowieka głębokiej wiedzy i wiary, z podziwem myślę o symbiozie tych właśnie treści Jego życia. Wiedza Pana Profesora, rozległa i wielowątkowa, nigdy nie stała na drodze wiary czy w sprzeczności z nią. Przeciwnie: tak jak rzetelnie, skrupulatnie traktował swą pracę i tłumaczył jej tajniki w sposób klarowny, tak też odnosił się do treści Biblii. Otoczony pracami naukowymi z dziedziny elektroniki i fizyki, by stale kształcić się i aktualizować swą wiedzę, zawsze miał pod ręką Biblię, która nosiła ślady częstego czytania. Widzieliśmy to podczas dyskusji na temat wiary i życia chrześcijańskiego. Nie zapomnę Jego krótkich komentarzy dotyczących moich kazań, które przekazywał przy wyjściu z kościoła. Te słowa dźwięczały mi w uszach tak długo i wyraźnie, że sięgałem do kazania i ponownie zastanawiałem się nad nim. To były mądre lekcje, odbierane od Autorytetu.
Wzorem postępowania w życiu, w świetle wiary i ewangelicyzmu reformowanego, była dla Niego Pani Profesor Zofia Lejmbach. Często ją wspominał, przytaczał jej słowa, które prosto i jasno określały powinności chrześcijanina względem bliźniego. Po śmierci Pani Profesor w 1995 roku w naturalny sposób stał się kontynuatorem jej idei, myśli, postępowania. W niedzielę, 6 września 2020 roku, w 25. rocznicę śmierci Zofii Lejmbach, Pan Profesor odczytał wspaniałe wspomnienie. Tymczasem On sam dla wielu był przykładem wiary, chrześcijańskich relacji z bliźnim, kultury prowadzenia dyskusji, niezwykłej uprzejmości w stosunku do kobiet, szacunku dla starszych i otwartości dla młodszych.
Kiedy myślę o Panu Profesorze, przypomina mi się słowo, którego często używał, opisując zadanie chrześcijanina: „Świadek”. Wielokrotnie mówił o tym, co to znaczy „być świadkiem Chrystusa” i „świadczyć o Chrystusie w świecie”. Świadczył o Nim całym swym życiem, pracą i wiarą.
Kochał Kresy, z których pochodził i z których po wojnie trafił do Warszawy. Potrafił zajmująco i barwnie opowiadać o tamtych miejscach i czasach, o warunkach, w jakich ewangelikom reformowanym przychodziło żyć i wyznawać swą wiarę.
Był człowiekiem przejawiającym ogromny szacunek do prawa, do przepisów i regulacji umożliwiających prawidłowe istnienie parafii i Kościoła. Sam brał udział w tworzeniu Prawa Wewnętrznego naszego Kościoła. Jednocześnie nie zamykał się w paragrafach, a przepisów prawa nie stawiał przed wymaganiami wiary. Wiedział, był głęboko przekonany, że tym, kto panuje i określa Kościół oraz pojedynczego człowieka jest Duch pełen miłości. W swym ostatnim eseju z cyklu „Co wy na to?”, zamieszczonym w numerze 4 „Jednoty” z 2020 r., wyraźnie o tym pisał. Podczas obrad Synodu naszego Kościoła czy Ogólnych Zgromadzeń Zboru warszawskiego Jego głos był niezwykle ważny, często najważniejszy. Zawsze mówił w sposób wyważony, jasny, zarazem pełen emocji i zaangażowania, lecz nigdy nie pozwalał na to, by emocje wzięły górę nad merytoryczna stroną wypowiedzi.
W naszych wzajemnych relacjach był dla mnie wsparciem i pomocą. Kilka lat temu, gdy przeżywałem trudne chwile w życiu osobistym, Pan Profesor ze zrozumieniem wspierał mnie, stał przy mnie i nie pozwalał, bym działał przeciwko sobie, bez względu na konsekwencje. Również, gdy począwszy od maja 2020 roku przechodziliśmy wraz z żoną trudny czas w naszej społeczności, stał przy nas, rozumiał i lojalnie wspierał, dając temu wyraz głośno i stanowczo. Niejednokrotnie stawał się Pasterzem swego pastora.
Ważnym, jeśli nie najważniejszym, elementem dopełniającym obraz Pana Profesora jest Jego sześćdziesięcioletnie małżeństwo z Panią Blanką. Przez te lata, gdy stałem w drzwiach kościoła przed nabożeństwem i witałem wchodzących doń, mogłem obserwować podjeżdżającą czerwoną taksówkę, której kierowca z czasem stał się stałym kierowcą Państwa Świderskich. Otwierały się drzwi auta i wysiadał najpierw Pan Jarosław, a potem Pani Blanka. Ileż widziałem wówczas delikatności, miłości przejawiającej się w każdym geście, cierpliwości w odbieraniu laseczki, potem podawaniu jej, towarzyszeniu do schodów kościoła, wzajemnym prowadzeniu i podtrzymywaniu. Widziałem też mądre pogodzenie się ze swoim starzeniem i słabnięciem, ale we dwoje. Obserwowałem to co tydzień i widok ten był mi tak drogi. Nie wstydziłem się mówić Im Obydwojgu, że Ich bardzo kocham.
Minęło zaledwie kilka dni, a już w chwilach, gdy mógłbym odpowiedzieć lub zareagować zbyt impulsywnie na słowa i czyny bliźniego, pojawia się pytanie: „Czy Pan Profesor odpowiedziałby w taki sposób? Czy to by Mu się spodobało?”.
Spotkanie i przyjaźń z Panem Profesorem, które owocują takimi właśnie refleksjami i pytaniami, są darem, za który jestem Mu nieskończenie wdzięczny i zobowiązany.
Warszawa, 26 stycznia 2021 r.
ks. Michał Jabłoński
Wg tekstu na stronie Parafii Ewangelicko-Reformowanej w Warszawie (reformowani.org.pl)