Polacy – ewangelicy

W tygodniku POLITYKA nr 7/2022, w związku z 80-tą rocznicą (14.02.1942 r.) powołania Armii Krajowej, ukazał się ciekawy artykuł Piotra Korczyńskiego Na bakier z musztrą. Autor rozpoczyna nieszablonowym stwierdzeniem, które celnie przekazuje pewne odczucia partyzanckich, ale wojskowo regularnych żołnierzy leśnych oddziałów AK. Za zgodą Autora przytaczamy tu fragmenty artykułu.


Adolf Pilch, drugi od prawej, z wąsem

Powołana 80 lat temu Armia Krajowa musiała mieć żołnierzy nowego typu. Szlag ich trafiał, kiedy zderzali się z wojskowymi o przedwojennej mentalności. - czytamy we wstępie.

„Wygląd osobisty konspiratora nie powinien zawierać niczego przyciągającego uwagę. Trzeba dążyć do ideału przeciętności i pospolitości. … Żadnych ekstrawagancji z krawatami!” - napisał Aleksander Kamiński w „Wielkiej grze” – poradniku pracy konspiracyjnej…

Nie było też nic dziwnego w tym, że zawodowi wojskowi, a zwłaszcza oficerowie, często okazywali się nieprzydatni do pracy konspiracyjnej. … Oficerowie zawodowi po wsypie i aresztowaniu nierzadko załamywali się już po pierwszym przesłuchaniu,…

Działania partyzanckie są w dużej mierze sztuką blefu. … Ta taktyka wymaga specyficznego typu dowódcy – nie przywiązanego do regulaminów … Na tego typu dowódców szkolono oficerów na kursach cichociemnych, … [w Anglii – red.]

Wymowny jest przykład majora Adolfa Pilcha, który swe zgrupowanie na pomoc powstańczej Warszawie przyprowadził aż z Puszczy Nalibockiej,

[Na Litwie, ok. 500 km do Warszawy, ponad 800 umundurowanych żołnierzy z bronią, 150 wozów konnych i pewna ilość ludności cywilnej; niby „legalnie”, bo idą na pomoc walczyć z Sowietami (!). Absolutny blef! – red.]

a po powstaniu przedarł się na Kielecczyznę… Dla żołnierzy majora „Doliny” spotkanie z regularnym wojskiem starego typu było szokiem. Tak o tym wspominał zastępca majora, rotmistrz Zdzisław Nurkiewicz „Noc”: … Szlag człowieka - partyzanta trafiał, gdy patrzył na wystawione i prezentujące broń warty honorowe pod filarami dworków, w których kwaterował mjr „Leśniak”. … jak major „Leśniak” … dokonał inspekcji pododdziału – zaprawionego w bojach … z niesmakiem patrzył na ich na ich zniszczone mundury i nieudolną musztrę. … major… przerwał ostro: - Nie wiecie, plutonowy, że przed dowódcą pułku podczas raportu prezentuje się broń? … Żołnierze Armii Krajowej nie mają pojęcia o wojskowej musztrze? Czego w takim razie uczono was w tym Kampinosie? [!]

W konspiracji, partyzantce, zwłaszcza na zewnątrz, ze względu na bezpieczeństwo (wrodzy snajperzy) nie praktykuje się oddawania honorów.

Czytamy dalej w artykule Piotra Korczyńskiego: … w czasie kiedy major „Leśniak” uczył musztry swych żołnierzy, wokół jego pułku Niemcy zaciskali pętlę. Jednym z nielicznych oddziałów, który cało wyszedł z matni był dowodzony przez „Dolinę”. Dzięki przytomności jego umysłu i doświadczeniu jego żołnierzy uniknęli masakry. … U doliniaków … nie dryl i musztra, dopięty na ostatni guzik mundur, decydowały o wartości żołnierza, lecz instynktowna wręcz solidarność, wytrzymałość na trudy i głód oraz gotowość do poświęceń i walki, choćby pozornie beznadziejnej: „bo w lesie zawsze znajdzie się jakieś wyjście” - jak mawiali partyzanci „Ponurego”. … Doliniacy byli jednym z najdłużej walczących z Niemcami oddziałów AK – trwali aż do styczniowej ofensywy Armii Czerwonej w 1945 roku.

[19.01.1945 r. - ostatni rozkaz dowódcy AK gen. bryg. Leopolda Okulickiego – red.]

Artykuł Piotra Korczyńskiego skłania do szerszych refleksji, sięgających dalej i wyżej…

Szukając dalszych jeszcze informacji i materiałów dotyczących Adolfa Pilcha dotarliśmy w internecie do pracy Szymona Nowaka - Adolf Pilch, „Góra”, „Dolina”, z której, ze strony 34, 35 cytujemy fragmenty:

Adolf Pilch „Góra”, „Dolina” - Instytut Pamięci Narodowej
https://ipn.gov.pl › 140392,Adolf-Pilch-Gora-Dolina

Adolf Pilch bezsprzecznie był bohaterem swoich czasów, od wybuchu II wojny światowej walczył o wolność ojczyzny. Był jednocześnie człowiekiem bardzo skromnym, niedbającym o zaszczyty i sławę. Przełożony Adolfa Pilcha z czasów walk w Puszczy Kampinoskiej kpt. Józef Krzyczkowski w taki sposób oceniał podwładnego: „Trzeba z naciskiem stwierdzić, iż ppor. „Góra: okazał się człowiekiem o rzadkich w Polsce właściwościach. Umiał przewodzić innym, a równocześnie podporządkować się władzom. Był na wskroś lojalnym współpracownikiem, któremu chodzi o sprawy, a nie racje osobiste. Nie walczył o zaszczyty, walczył o sprawę. Posiadał w pełnym znaczeniu tego słowa autorytet moralny. Swą władzę nad ludźmi opierał nie na »dzierżymordstwie«, a na przewodzeniu. Kto go widział w czasie bitwy, jak również w pracy organizacyjnej, ten nie miał wątpliwości, że nie jest to człowiek, który oszczędza swe życie czy swe siły. Ppor. „Góra” miał zwyczaj być tam, gdzie było ciężko. Dał się lubić przez podwładnych, przez kolegów, przez przełożonych.”

Adolf Pilch, cichociemny „Góra”, „Dolina”, Stożek”, zmieniał pseudonim dla zacierania śladów i utrudnienia identyfikacji. Stoczył około 120 potyczek i bitew, z których żadnej nie przegrał. Jeśli było ciężko, to wycofywał się, „bo w lesie zawsze znajdzie się jakieś wyjście”. Współpracował z partyzantką sowiecką, dopóki było można, ale po Teheranie 1943 r., kiedy to Stalin nakazał likwidować AK, stoczył z nią zwycięską bitwę. Gdy było to konieczne, pertraktował z Niemcami i dwukrotnie fenomenalnie wyprowadził ich w pole. Miał pewny wyrok śmierci ze strony Sowietów i Niemców. Niektórzy dowódcy polskiego podziemia też chcieli postawić go przed sądem za „współpracę” z Niemcami. A co to oznaczało…

Przez wielu uważany był za najwybitniejszego polskiego cichociemnego lat II wojny światowej.

„Dziękujemy Ci za życie” – takimi transparentami witali go jego byli żołnierze, gdy w latach 1990 i 1992 odwiedził Polskę.


„Dolina” po 36 latach znów w Polsce. Na zdjęciu widoczni od prawej: Ewa Pilch
(żona), Adolf Pilch „Góra”, „Dolina”, Marian Podgóreczny „Żbik”, NN, Longin Kołosowski „Longinus”, 1990 r. (zbiory Mariana Podgórecznego)