Autor: Władysława Magiera
Pochodził z Błędowic na Zaolziu. Po ukończeniu nauki na poziomie podstawowym, rozpoczął edukację w cieszyńskim gimnazjum realnym. Mając 12 lat stracił rodziców i musiał radzić sobie sam. Opuścił szkołę, podjął pracę w drukarni, a później na kopalni. Pracował ciężko, uzbierał potrzebną kwotę, zaliczył eksternistycznie dwie klasy i wrócił do gimnazjum. Pomoc finansową otrzymał od proboszcza parafii w Błędowicach Bernarda Folwarcznego lub jego syna Hugo; otrzymał też stypendium Macierzy Szkolnej dla Księstwa Cieszyńskiego. W przyszłości będzie wspierał Macierz finansowo, zostanie jej członkiem honorowym.
Po maturze rozpoczął studia na Politechnice Lwowskiej, a po roku przeniósł się na Akademię Górniczą w Leoben (Austria). Utrzymywał się sam, udzielał korepetycji, a w czasie wakacji pracował na kopalniach w Westfalii.
Już w gimnazjum, a później na studiach działał w polskich organizacjach, w Leoben został wybrany na przewodniczącego Znicza. Po studiach wrócił na Śląsk, pracował na kopalni Eleonora w Dąbrowie koło Ostrawy. W 1905 roku ożenił się z Zofią Kirkor, wdową, z domu Grabską, która wkrótce stała się jego wierną współpracownicą na niwie narodowej. Razem zakładali polskie szkoły ludowe, a w 1907 podjęli starania o szkołę sztygarów, która powstała w Dąbrowie. Razem z żoną przyczynił się do otwarcia kilku polskich szkół ludowych, a także do powstania drugiego polskiego gimnazjum na Śląsku Cieszyńskim, w Orłowej. Zdolny i pracowity awansował; został dyrektorem dwóch miejscowych kopalń i zamieszkał z rodziną, w pięknym domu, który Czesi nazwali złośliwie „Kiedroniowym rajem”.
W 1918 roku włączył się w tworzenie Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego. Był autorem odezwy do ludności o przyłączeniu Śląska Cieszyńskiego do Polski. 5.11.1918 roku w czteroosobowym składzie reprezentującym Radę Narodową Księstwa Cieszyńskiego podpisywał ugodę z Narodnim Vyborem we Frydku, w sprawie podziału Księstwa Cieszyńskiego wzdłuż granicy etnicznej. Po najeździe czeskim w zimie 1919 r. Czesi aresztowali całą jego rodzinę. Po zwolnieniu został pełnomocnikiem rządu polskiego. W maju 1920 roku czescy bojówkarze ciężko go pobili. Przeżył tylko dzięki interwencji przedstawicieli międzynarodowej komisji. Do końca nie wyleczony pojechał na konferencję do Paryża i Spa.
Po podziale Śląska Cieszyńskiego wyjechał z rodziną do Warszawy i jako inżynier Armii Obrony Warszawy w 1920 kierował budową fortyfikacji na przedpolach Pragi. Zaangażował się również w walkę o przyłączenie Górnego Śląska do Polski. W III powstaniu śląskim został naczelnikiem Wydziałów Górniczego i Przemysłowo-Handlowego. Dzięki jego działaniom życie gospodarcze nie zostało zakłócone, a pieniądze ze sprzedaży były głównym źródłem dochodów władzy powstańczej. Jego zdolności organizacyjne uchroniły Śląsk przed katastrofą gospodarczą.
W styczniu 1922 r. mianowany został dyrektorem Departamentu ds. Śląskich w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, a w 1923 r. ministrem tegoż resortu. Zawsze oszczędny, był przeciwnikiem ujemnego bilansu handlowego, nadmiernych inwestycji i wydatków państwowych. Najważniejszym zadaniem był dla niego port w Gdyni – przyczynił się do rozpoczęcia jego budowy. W maju 1925 r. złożył dymisję i podjął pracę w Siemianowicach Śląskich jako prezes spółki Królewska Huta i Laura. Był nadal aktywny w sprawach narodowych, należał do polskich towarzystw, wydawał znaczne sumy na cele charytatywne. Został prezesem w Syndykacie Polskich Hut Żelaznych, a jego nowym wyzwaniem stała się budowa kolei łączącej Śląsk z wybrzeżem. Jego wizja okazała się dalekowzroczna, bowiem kolej – podobnie jak port w Gdyni – służy Polsce do dzisiaj.
Spokojne i twórcze życie zostało nagle przerwane – zaczął chorować. Zmarł w Berlinie w dniu operacji; przyczyną był prawdopodobnie nowotwór. Spoczął na cmentarzu ewangelickim w Cieszynie. W dniu pogrzebu otwarto granicę i pogrzeb stał się wielką manifestacją narodową. Wspominano, że nie było na Śląsku żadnego poczynania na polu narodowym, gdzieby nie dokładał swej pracowitej dłoni. Na nagrobku żona kazała wyryć napis: pracownik narodowy, minister.
Jego motto życiowe brzmiało: najważniejsza jest wspólna i zgodna praca dla Narodu.
W Cieszynie 1 października 2010 roku odsłonięto na ulicy Józefa Kiedronia tablicę upamiętniającą.
Redakcja: Jan Puczek